Przejdź do treści

cieszmy się z małych rzeczy

W poszukiwaniu śniegu. Odcinek 54.
Sanki w pogotowiu. My też.
Tylko standardowo, jest zima, więc śniegu nie ma.

Razem z znajomymi postanawiamy wyruszyć na poszukiwania.
Pandy spakowane, sanki, wiadomo też.
Ruszamy.

Mobiilki, mobilki jaka pogoda, czy jest śnieg na tym stoku?
Jeźdźmy dalej, tu może prawdopodobnie nie być.
Jedziemy.

Docieramy do Koninek.
Udało się.
Graal odnaleziony.

Wysiadamy.
Miś Polarny uświadamia sobie, że tak się wybierał, że nie założył butów zimowych.
No nic, będzie dodatkowa opcja do ślizgania się po lodzie.

Idziemy na oślą łączkę.
Hura, sanki w ruch.
Tylko Pandy bardziej zainteresowane wyrywaniem sobie sanek niż zjeżdżaniem.

Mija kolejne pół godziny.
Pandy nadal nie zainteresowane zjeżdżaniem na sankach.
Uznajemy, że misja została zakończona sukcesem.

Wracając na tarczy, udajemy się pobliskiej restauracji.
Pandy toczą dyskusję o dominację nad grzejnikiem.
Teraz jeszcze nudny standard, czyli obiad i można wracać do domu.

Pozostaw komentarz