I can ride my bike with no handle bar
Z czeluści napisanych, ale jeszcze wcześniej nie publikowanych opowieści wyłania nam się wpis o foteliku rowerowym.
Przyszedł bowiem pewnego dnia oto nowy etap w naszych małych podróżach.
W naszym Pandzim świecie pojawił się obok rowerka biegowego, nowy przyjaciel – fotelik rowerowy.
Zanim więc przejdziemy do kolejnych opowieści w których pojawia się fotelik rowerowy, wróćmy na moment do tego jak to się w ogóle stało że Panda wylądowała w foteliku.
Wybór fotelika, to wyzwanie niemal jak zakup samochodu – bądź już nie przesadzając jak zakup samego roweru.
Czytając trochę na ten temat przed zakupem, uznaliśmy za jedną z kluczowych funkcji (oczywiście poza samymi względami bezpieczeństwa) jest to, aby w razie ewentualnej Pandziej drzemki, fotelik móc opuścić do pozycji półleżącej (tak, tak – z śpiącą Pandą nie powinno się jeździć na rowerze, ale z dwojga złego, jeśli już zaśnie podczas jazdy – i nie ma innej opcji, to lepiej aby jechała pochylona, niż żeby głowa leciała jej z pozycji w pełni siedzącej).
Wybór
Mając na uwadze wcześniejsze przygody z wyborem rowerka, oraz to, że wśród odchylanych fotelików wybór już nie jest tak duży, postanowiliśmy postawić na pewne i sprawdzone rozwiązania, w związku z czym wybór padł stety-niestety na fotelik Hamax Caress.
Długo zajęło nam pojęcie różnić pomiędzy poszczególnymi Hamaxami, ale przypadkiem udało nam się natknąć na poniższe zestawienie (niestety źródłowa witryna gdzieś uciekła) – szkoda jednak, że takie zestawienie nie jest łatwo dostępne na stronie dystrybutora.
Wracając jednak do Pandy. Tony przygotowań i poszukiwań odchylanych fotelików.
I co? I Panda nie chce spać!
Jest zwykle tak zaabsorbowana jazdą, że nie chce słyszeć o żadnym spaniu.
Ponoć one już tak mają, że dzielą się na te – które zasypiają za kółkiem i te, które nie śpią – niestety przed zakupem i montażem nie da się ocenić do której z tych dwóch kategorii należy nasza Panda. Kto wie, może kiedyś się przyda.
Fotelik rowerowy stał się nieodłącznym przyjacielem rowerka biegowego – biegówka często przyjeżdża do „dużego roweru” z podpiętym fotelikiem i dopiero wtedy po takim spotkaniu można się przesiąść z biegówki do fotelika – opcja jazdy w foteliku bez wcześniejszego wejścia na biegówkę, zwykle nie wchodzi w grę.
Czasem też mały rowerek towarzyszy fotelikowi w dłuższych trasach, gdy Panda chce jeździć samodzielnie – a fotelik w tym czasie czeka na swoją kolej.
Jak oceniamy sam fotelik ?
Poprawnie, chociaż patrząc na wszystkie ahy i ohy, można odnieść wrażenie, że większość wpisów jest mocno sponsorowana zwłaszcza, że jest też tu kilka irytujących kwestii, o których zwykle nie da się usłyszeć w sponsorowanych artykułach i wpisach.
Po pierwsze, siedzisko jest strasznie twarde – Panda praktycznie siedzi na plastiku z którego zbudowany jest fotelik – nie zaszkodziłoby ,gdyby producent w standardzie wyposażał fotelik w grubszą podkładkę.
Panda póki co nie narzeka i jeździ z chęcią, ale czy jej w pełni wygodnie? Ciężko powiedzieć.
Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że względu na ew. niewygody się nie zrazi.
Druga kwestia, która mogłaby zostać rozwiązana inaczej to zapisanie pasów – przekładanie ich przez głowę z kaskiem, wymaga każdorazowego poluzowania pasów bezpieczeństwa i później ich ustawiania na nowo. Zdecydowanie lepiej sprawdziłoby klasycznie zapinanie jakie możemy spotkać w fotelikach samochodowych.
Poza tymi dwoma mankamentami nie możemy jednak na nic narzekać – przyznać też należy, że nie wiemy jak te kwestie są rozwiązane w innych fotelikach, być może to po prostu branżowy standard (co nie znaczy że mniej irytujący).
Ciężko też ocenić kwestie bezpieczeństwa, wynik 2 w teście ADAC mimo wszystko zobowiązuje, ale mamy nadzieję nie sprawdzać nigdy tej kwestii.
Najważniejszy wyznacznik – poziom zadowolenia Pandy pokazuje, że jest dobrze i tego należy się trzymać.
Aktualizacja, 24.10.2020
Jak oceniamy fotelik po pierwszym sezonie?
Nadal poprawnie i prawidłowo.
Panda jeździła przez ostatnie miesiące z zadowoleniem, zaliczając przy tym kilka przygód, a także i kilka krótszych drzemek – można powiedzieć wreszcie, wreszcie udało się wykorzystać funkcje opuszczania fotelika do pozycji półleżącej – chociaż nadal zwykle zaangażowanie jest tak pełne, że nie ma czasu na spanie.
Kwestie które były irytujące na początku – odpinanie pasów (zwłaszcza w kasku jak Panda zaśnie), nadal pozostają irytujące, ale całokształt wciąż na plus.
Czy podjęlibyśmy ten sam wybór raz jeszcze? – Prawdopodobnie tak.