Przejdź do treści

Pandzie podsumowanie roku, 2020

9125 km (nie licząc wyjazdów weekendowych), 8 krajów, kilka(naście) podróży małych i dużych – na… 1 kontynencie.

W skrócie: w pełni zasłużone motto „podróże małe i duże”.

W 2020 roku z wiadomych względów więcej tych małych podróży niż dużych, ale jak już się trafiła duża… to od razu na 6 krajów.

Mamy już kwiecień kolejnego roku i pasowałoby robić miejsce na kolejne – już tegoroczne wyprawy (a plany są 🙂 ), jednak paradoksalnie pandemia sprawiła że czasu na pisanie jest mniej i część relacji z podróży z poprzedniego roku wciąż się jeszcze nie pojawiła.
Tym bardziej niech ubiegłoroczne Pandzie podsumowanie roku, pozwoli na uchylenie chociaż rąbka tajemnicy tego co przed – a w zasadzie już za nami, a co jeszcze nie ujrzało światła dziennego. 🙂

Rok burzliwy, rok przemian, refleksji, wyzwań, zastoju,  albo właśnie rok sprzyjający podróżom z racji mniejszych tłumów i cen, jakkolwiek nie nazwalibyśmy roku 2020, nie był to rok standardowy.

Plany vs rzeczywistość

Plany i oczekiwania były ogromne – 10 rocznica pierwszego Misiowego tripa w nieznane, uwieńczona projektem Indonezja 2020 z finałem w postaci „trochę dłuższego” wyjazdu z kilkoma miesiącami i kilkoma krajami w pakiecie.
Z planów jak można się domyślić wyszły nici, jednak… obiektywnie patrząc nie tak do końca, gdyż kilka krajów – chociaż innych niż w planach, mimo wszystko udało się odwiedzić – a i sam rok nie był tak jałowy jak można by się tego spodziewać.

Odkrywanie Polski, Słowacja, aktywne weekendy i oczywiście samochodowy projekt Bałkany 2020.
Zdecydowanie minionego roku nie można zaliczyć do podróżniczo zmarnowanych.

Setki kilometrów, miliony wspomnień i tylko 0 lotów samolotem.

Rok w dwóch zdaniach

Słowacja, góry

Słowacja – miał być śnieg – nie było, ale i tak było dobrze, spacery, góry w oddali i miejmy nadzieję dobre powietrze.

Roztocze, plaża w Zwierzyńcu

Roztocze – świetne trasy na kajaki, spokój, ale też mnóstwo ludzi na plażach (ok. akurat nie na tej – ale to cisza przed burzą… 🙂 )

jezioro rożnowskie, łódka

Jezioro Rożnowskie – blisko i zaskakująco spokojnie jak na ośrodek AWF wypełniony studentami.
Są rowerki wodne.

Na szczycie! - Połonina Caryńska

Bieszczady – niezmiennie mimo kilku już wizyt Mała Rawka nadal niezdobyta, a Bieszczady nadal zachwycają swoją różnorodnością i zapewne wrócimy tu jeszcze nie raz.

Mazury, Jaśki, jezioro

Mazury -przywitały nas deszczem, piękną przyrodą i świetną infrastrukturą rowerową, czy będzie z tego nowa miłość?

Austria – korki, wszechobecne roboty drogowe i niskie limity prędkości.
Mimo, że tym razem kojarzyć będzie się nam głównie z drogą, to nie możemy zapomnieć też o przerwie na śniadanie w doborowym towarzystwie.
Jak można się domyślić – Panda nie chciała ruszać dalej…

Chorwacja – już wiemy dlaczego jest tak często wybierana przez Polaków ?.
Blisko, ciepło, a do tego z przystępnymi cenami i mnóstwem atrakcji.
8 dni to za mało, ale na pewno nie możemy narzekać na brak intensywności. Bez ścisłego harmonogramu, z zwiedzaniem w ciągu dnia i szukaniem noclegu pod wieczór – słowem backpackerski powrót do korzeni.

Ps. Dragon’s Cave w Dubrowniku to nie miejsce związane z filmem, tylko sklep z pamiątkami.

Czarnogóra – perełka ubiegłego roku, co by nie napisać, byłoby to wciąż za mało.
Mnóstwo atrakcji od morza po góry na tak niewielkiej powierzchni – aż mieliśmy ochotę porzucić wszystkie plany i wyruszyć na trekking.
Jest to też jeden z powodów, dla których Albanię i Macedonię robiliśmy w bardzo przyspieszonym tempie – chcąc zobaczyć jak najwięcej, zabrakło nam już czasu na ich pogłębioną eksploatację.
Żeby jednak nie było zbyt różowo – trafiając na koniec sezonu na Velika Plaža (wielka, długa na 13km plaża), napotkaliśmy na niej bardzo dużo śmieci 🙁

Albania – Europa, a całkiem inny klimat, momentami niemal jak w Indiach – szczególnie gdy zaraz po przekroczeniu granicy trafimy na slumsy w drodze do jeziora szkoderskiego.
Patrząc chociażby po Durres prawdopodobnie nadrabia przy bliższym poznaniu oraz plażami, ale pogoda oraz timing nie sprzyjały nam aby to sprawdzić.
Być może kiedyś damy sobie jeszcze drugą szansę.

Macedonia – kilka prób wjazdu i niemal pół dnia na granicy, a do tego przygody z samochodem – temat prawie jak na wenezuelską telenowelę, ale grunt, że zakończony..pozytywnie?
Tego kraju na pewno nie zapomnimy, ale wyjątkowo nie ze względu na jego atrakcje, z Skopje natomiast miło będziemy wspominać smaczne burki i tysiące wszechobecnych pomników.

Serbia – my tu tylko przejazdem. Z przekraczaniem granic w Covid, jest jak z grą w Tetrisa. Wjeżdżając do Bułgarii z Macedonii trzeba udać się na kwarantannę, ale już jadąc z Macedonii do Serbii i stamtąd do Bułgarii – już nie 🙂
Krótko bo krótko ale i tak 3 grosze można powiedzieć. Pierwsze zdziwienie – po przekroczeniu granicy pełna nowoczesność, nowoczesna i tania autostrada z punktem wifi przy bramkach. Drugie zdziwienie – jak się już zjedzie z tej cywilizacji, to nie ma gdzie nawet auta zatankować, a jak już stacja jest – to czynna od 8 do 15. No nic..na oparach jakoś udało się dotrzeć do Bułgarii.

Bułgaria – kto by przypuszczał, że na koniec sezonu będzie tak pusto?
Szczęśliwie pogoda dopisała, to też pokusiliśmy się na ponad 400 km trasę tylko po to, aby na koniec wyjazdu zanurzyć jeszcze stopy w morzu po raz ostatni w tym sezonie.
Było warto.

Rumunia – cóż, Kluż-Napoka nie chwyciła nas za serce, zdecydowanie wygrywają u nas mniejsze i klimatyczne miejscowości jak Brașov, czy Sybin.

Trasa Transfogarska na pewno warta odwiedzenia jeśli jest się w okolicy, jednak w zestawieniu z Kotorskimi serpentynami i drogą „Sedlo” przez góry w Czarnogórze, już nie robiła takiego wrażenia, niemniej jednak zaglądające do samochodu osły na pewno zapadły nam w pamięć na dłużej.

Wybrane ciekawostki minionego roku?

Muzeum Mamerki - bunkier

Czasem warto dać wywieść się w pole – jadąc do muzeum Mamerki podczas wyjazdu na Mazury, zamiast jechać za widocznymi znakami, daliśmy wyprowadzić się nawigacji dosłownie w pole, trafiliśmy przez to prosto na bunkry i ciekawe ścieżki rowerowe.

Jadąc na Bałkany warto pamiętać o zielonej karcie – oczywista oczywistość, jednak jak już o niej zapomnijmy, to i tak nadal warto postarać się o jej załatwienie w Polsce i przesłanie kopii na maila – kupione w jednym kraju ubezpieczanie nie obejmuje bowiem wizyty w kolejnych krajach – pomijając, że do Albanii wjechaliśmy (kilka razy) na Macedońskim ubezpieczeniu ?, to koszt takiego wjazdu potrafi oscylować nawet w okolicy 50 EUR.

Polski język łatwy język – okazji do rozmówek polsko-angielskich niestety nie uświadczymy na Bałkanach zbyt wiele, z większym powodzeniem możemy próbować porozumieć się po polsku – lub jeśli znamy rosyjski to właśnie w tym języku.

Granice szeroko otwarte – pomimo wielu zapowiedzi o utrudnieniach na granicach czy to np. Słowenii czy Węgier, przejazd jaki mieliśmy okazję odbyć odbywał się bezproblemowo, a obostrzenia o opuszczeniu krajów w ciągu x godzin często okazywały się fikcją, gdyż na granicy nie było żadnych formularzy i kontroli, a w przypadku Słowenii – która najbardziej zarzekała się na temat restrykcji, ruch odbywał się analogicznie bez najmniejszej kontroli.

Czy boisz się Covid? – w Dubrowniku mijaliśmy 2 witające się kobiety, jedna z nich z oddali krzyczy do drugiej – czy boisz się Covid? Nie? No to tradycyjne przywitanie z buziakiem.

Każdy Polak ma liczną rodzinę…-pomysłów na spędzenie noclegu poza domem w czasie gdy wszystkie hotele i pensjonaty zostały zamknięte, w naszym kreatywnym narodzie było (i jest) wiele – wyjazd do rodziny, sprzątanie bądź remont z noclegiem, wynajem długoterminowy czy też wyjazd camperem na sylwestra. Polak potrafi.

Każdy zapewne mógłby dodać od siebie jeszcze dziesiątki interesujących przypadków bądź absurdów z minionego roku, jednak dziś nie o tym, przejdźmy więc tradycyjnie, do:

podsumowania roku krótkim wywiadem z Pandą:

Pando, co podobało Ci się najbardziej w minionym roku?
– Koparka, koparko-ładowarka
Ooo, niezwykle ciekawe wspomnienie, powiesz coś więcej?
– koparka kopie w w piasku wielki dół, słońce świeci
Rozumiem, że w tym roku sporo kopałeś swoją koparką na plaży, czy chciałbyś jeszcze wrócić na Bałkany?
-tak
A czy coś jeszcze utkwiło Ci w pamięci?
– rowerek! jeździć rowerkiem, na plac zabaw, na spacer! Teraz, chodźmy
Dopiero co rozpoczęliśmy.. a do tego jest środek zimy i pełno śniegu, sanki, narty, ale rowerek?
-tak, chodźmy teraz
Dobrze, w takim razie ostatnie pytanie, jakie plany na przyszłość?
-Azja
A dokąd chciałbyś pojechać?
– do Azji, Wuhan
Iście ciekawe plany, oby wkrótce udało się je zrealizować!
Czy chciałbyś jeszcze dodać coś od siebie?
– jaaka sasakk pl;l;sssssss adsdfsd
Dziękuję, a teraz chodźmy na rowerek
Tagi:

Pozostaw komentarz